Mogłoby się wydawać, że dopiero co otwieraliśmy szampany, bawiliśmy się fajerwerkami i świętowaliśmy nadejście nowego roku, a już przecież szykujemy się do powitania kolejnego. Jak ten czas zasuwa. Przez ostatnie dwanaście miesięcy spędziłem wiele godzin na salach kinowych, gdzie raczyłem się produkcjami (także) pochodzącymi z naszego podwórka. Statystyki polskich oglądów może nie imponują, ale i tak było z czego wybierać. Spośród blisko czterdziestu tytułów wyselekcjonowałem osiemnaście - dziewięć zachwytów i tyle samo porażek. Podejrzewam, że większość moich wyborów nie będzie dla was zaskoczeniem, ale co tam. Zapraszam w podróż pełną wrażeń, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych emocji, gdzie obelgi mieszają się z peanami. Zacznijmy od tych pierwszych.
Druga strona medalu
9. miejsce
Pitbull. Niebezpieczne kobiety - recenzja
Żeby nie było nieporozumień, film Patryka Vegi jest produktem zjadliwym. Problem polega na tym, że kolejny Pitbull jest odcinaniem kuponów od właściwego tytułu i seans z tym tworem nie gwarantuje niczego szczególnego. Przepraszam, można nieco się pośmiać (zależy od preferencji), ale to marna rekomendacja. Ktoś powie, że sequele rządzą się swoimi prawami, będę nieugięty i jeden z najchętniej oglądanych filmów mijającego roku otwiera negatywne zestawienie.
8. miejsce
Hel
To miała być polska historia zrealizowana z pomysłem i w stylu kina Davida Lyncha. Klimatyczne zdjęcia, brutalna zagadka tajemniczego morderstwa i wielu podejrzanych. Zapowiadało się naprawdę interesująco, ale na zapowiedziach się zakończyło. Lincz należy się Pawłowi Tarasiewiczowi i Katarzynie Priwiezencew za pozbawienie opowieści zęba i solidnych punktów zaczepnych.
7. miejsce
Szczęście świata
Pomysł świetny, wykonanie o wiele gorsze. Michał Rosa wzorował się na twórczości Wesa Andersona, jednak język twórcy Kochanków z księżyca trudno jest przełożyć na inny, unikając przy tym śmieszności. Festiwal postaci, z którymi trudno jest się zaprzyjaźnić. Ładnie zapakowana, ale jednak wydmuszka.
6. miejsce
Wszystko gra - recenzja
Tytuł filmu Agnieszki Glińskiej nie do końca idzie w parze z efektem. Wyraziste aktorstwo plus kilka niezłych wykonów nie są w pełni satysfakcjonujące. Tradycyjnie, był potencjał, ale nie został wykorzystany. Chaos zdominował całość. Musical po polsku nie może mieć popkulturowej formy.
5. miejsce
7 rzeczy, których nie wiecie o facetach - recenzja
Pełnometrażowa telenowela lub twór filmopodobny, aniżeli pełnoprawny produkt kinowy. Plus dla Pawła Domagały, Piotra Głowackiego i Zbigniewa Zamachowskiego. Męskie trio nie było jednak w stanie podnieść mizerniutkiego dzieła Kingi Lewińskiej.
4. miejsce
Kochaj
Marta Laryssa Plucińska zrobiła film o niczym. Do współpracy zaprosiła kilka znanych aktorek, które prawdopodobnie nie przeczytały scenariusza. Może go nie było? Trudno stwierdzić. Faktem jest, że Kochaj to tytuł, o którym zapomina się jeszcze w trakcie oglądania. Nie wskoczył na podium, ale to dlań marna rekomendacja.
3. miejsce
Smoleńsk - recenzja
Aby udźwignąć ów problem potrzeba zdrowego rozsądku i pomysłu na prowadzenie fabuły - chaos, propaganda oraz gry polityczne są bardziej destrukcyjne od dynamitu. Krauze ustami jednego z bohaterów mówi - "prawda o Smoleńsku nas przerazi" - nie tym razem. Brązowy medal dla najnowszego obrazu twórcy Czarnego czwartku... przyznany jest dlatego, że idąc do kina nie spodziewałem się niczego nadzwyczajnego. W sumie jako sci-fi (z zacięciem histerycznym) klasy B prezentuje się nawet nieźle.
2. miejsce
Kobiety bez wstydu
Przed obejrzeniem komedii Witolda Orzechowskiego wiedziałem, że nie będzie to seans najwyższych lotów. Nie sądziłem jednak, że polecimy aż tak nisko. Napisać, że to komedia, która nie śmieszy, to jak nic nie napisać. Przepraszam, był moment rechotu - gdy dowiedziałem się, że Szczecin leży nad... morzem! Omijać szerokim łukiem - film rzecz jasna.
1. miejsce
Historia Roja - recenzja
Obraz Jerzego Zalewskiego bezapelacyjnie wygrywa tegoroczne zestawienie. Żołnierze Wyklęci z pewnością nie byli nieskazitelnymi ludźmi, zasłużyli jednak na szacunek, prawdę i pamięć. Nie dość, że reżyser w żenujący sposób opowiada o bardzo ważnych wydarzeniach, to jeszcze nie ratują go aktorskie kreacje. Ponad poziom guano próbuje wybijać się Mariusz Bonaszewski, ale bardzo szybko zrezygnowano z jego usług.
Nagroda specjalna im. Mariusza P.
Gejsza
W tym roku po raz pierwszy postanowiłem przyznać nagrodę specjalną. Historycznym laureatem okazał się dramat sensacyjny Radosława Markiewicza. Właśnie dramat - w trakcie seansu człowiek ma ochotę popełnić sepuku, choć pierwotne zamiary reżysera nie zwiastowały klęski. A może zwiastowały? Miał wyjść polski Drive, a wyszedł... sequel Ostrej randki? Tak czy inaczej, najlepszą opinią na temat wyróżnionej produkcji niech będzie fakt, że Gejsza wytwarza w widzu emocje podobne do tych odczuwalnych podczas oglądania Ukrytej prawdy czy innego paradokumentalnego bełkotu. Do dziś nie mogę pojąć, co robił na planie Marian Dziędziel?
Wylałem wiadro pomyj, więc płynnie przejdę do milszej części subiektywnego podsumowania mijającego roku. Czas na tytuły, które zachwycały, zachwycają i (jestem przekonany) będą zachwycać.
Dobre, bo polskie
9. miejsce
Planeta singli
Już widzę te opinie, w których mieszany jestem z błotem. Z jednej strony przez zwolenników komedii romantycznych, którzy uznają, że dzieło Mitji Okorna zasłużyło na wyższe miejsce, z drugiej przeciwników twierdzących, że to syf, kiła i malaria w gwiazdorskiej obsadzie. Uważam jednak, że na tle polskich "komromów" ten prezentuje się wyjątkowo zacnie. Bawi, wzrusza, może się podobać - czego chcieć więcej?
8. miejsce
Zjednoczone stany miłości
Oba wcześniejsze filmy Tomasza Wasilewskiego, zarówno W sypialni, jak i Płynące wieżowce zupełnie mnie nie przekonały. Do kolejnego dzieła reżysera podchodziłem bardzo sceptycznie - nie przekonywały mnie nawet nagrody, jakie owo otrzymało. Po seansie musiałem się zreflektować. Piękna opowieść o miłości i jej różnorodnych aspektach. Dobrze opowiedziana, pięknie sfilmowana - i te urocze lata 90-te. Ach!
7. miejsce
Plac zabaw - recenzja
Debiutanci ode mnie zawsze mogą liczyć na taryfę ulgową. Bartosz M. Kowalski jej jednak nie potrzebował. Choć wiele osób uważa, że jego pierwsze pełnometrażowe, fabularne dzieło stworzone zostało na wyrost, uważam, że są w błędzie, ponieważ pozostawia w pamięci trwały ślad, nie pozwala o sobie zapomnieć. Ten zaangażowany społecznie dramat powinien obejrzeć każdy.
6. miejsce
Prosta historia o morderstwie - recenzja
Siłą drugiego filmu Arkadiusza Jakubika są solidny scenariusz, porządne aktorstwo i kilka audiowizualnych trików. Reżyser zna się na swojej robocie i pozornie prostą historią wwierca się w umysły widzów. Wciąga ich w mocną kryminalną opowieść z podwójnym dnem, jednocześnie jest (bodaj) pierwszym polskim twórcą filmowym dotykającym tematu rodzinnej przemocy.
5. miejsce
Wspomnienie lata - recenzja
Dla filmów takich, jak ten Adama Guzińskiego warto uczestniczyć w festiwalach. Tytuł ten dane mi było obejrzeć podczas tegorocznej edycji Forum Kina Europejskiego Orlen Cinergia. Reżyser proponuje widzom smutną historię, podaną w bardzo ciepłej formie. Prezentowana opowieść rozczula i pozwala powrócić myślami do dzieciństwa przepełnionego pierwszymi miłostkami oraz zawodami sercowymi. Prosiłbym o więcej takich produkcji.
4. miejsce
Wszystkie nieprzespane noce - recenzja
Długo zastanawiałem się, czy obraz Michała Marczaka nie zasłużył na podium tegorocznego zestawienia. Zasłużył na pewno, ale "pudło" ma tylko trzy stopnie. Tej historii dałem się porwać bez reszty. Po seansie chciałoby się z kimś tak po ludzku pogadać. Najlepiej nocą, podczas długiego spaceru. Życie jest zbyt krótkie, by je przespać. Dzięki twórcom takim jak Marczak być może na stare lata uda się uniknąć kaca. Także moralnego.
3. miejsce
Jestem mordercą - recenzja
Maciej Pieprzyca udowodnił, że w Polsce również można tworzyć zajmujące kino psychologiczne, kryminał czy thriller. Dobrze napisany, świetnie zagrany, fantastycznie sfotografowany. Klimatyczne kino zostające z widzem. Choć reżyser prezentuje mroczną opowieść, to ponownie przekonuje, że aż chce się żyć!
2. miejsce
Wołyń - recenzja
Zaskoczeni? Nie od dziś przecież wiadomo, że jestem zwolennikiem twórczości Wojtka Smarzowskiego. Drugie miejsce? Tak, choć w sumie idąc na łatwiznę, mógłbym przyznać dwa złote medale. Reżyser Róży ponownie mocno uderza, boli, niszczy od środka - nie pozwala zapomnieć o oglądanej opowieści. Co najważniejsze, on nie uczy historii, ale o niej przypomina. Chapeau bas!
1. miejsce
Ostatnia rodzina - recenzja
Drugi rok z rzędu w moim subiektywnym zestawieniu króluje debiutant. Do Marcina Koszałki dołączył Jan P. Matuszyński i jego niesamowita opowieść o rodzinie Beksińskich. Nie będę po raz enty polemizował, czy więcej w niej prawdy, czy autorskich przemyśleń. Wbrew wszystkiemu wciąż zachwycam się tymże dziełem. Podobnie jak Tomasz B. herzogowską wersją Nosferatu.
Nagroda specjalna
Ederly
Baby Bump
Przy filmowych zachwytach także chciałbym przyznać wyróżnienie. Właściwie dwa. Choć obrazy Piotra Dumały i Kuby Czekaja różnią się od siebie niemal w każdym aspekcie, to jednocześnie pokazują, że w Polsce nie trzeba tworzyć tylko filmów historycznych, zaangażowanych społecznie dramatów, czy wadliwych komedii (również romantycznych). Serdecznie polecam waszej uwadze obie produkcje, które niewątpliwie wymykają się schematom. Nagroda specjalna obecnie nie ma jeszcze nazwy. Czekam na wasze pomysły :)
Tyle ode mnie. A jakie tytuły was zachwyciły? Które sprawiły, że chcieliście rzucać w ekran krzesłem? Zapraszam do komentarzy, jednocześnie życzę, aby nadchodzący 2017 rok nie był gorszy od mijającego. Szczęścia, zdrowia, pieniędzy i czego tylko zapragniecie. Wszystkiego filmowego!























Brak komentarzy:
Prześlij komentarz